Friday, July 31. 2009
...w muzyce. Pamiętacie?
A tak mnie naszło :)
I z zupełnie innych klimatów: http://www.youtube.com/watch?v=8ho2xvEJxls. Na koncertach zawsze mnie rozbrajało jak misio Skawiński z brzuchem pokaźnym i dyndającą na jego końcu gitarą wymiata tak, że dźwięk wgniata w podłogę. Zwłaszcza pamiętam jedno wykonanie tej właśnie piosenki z baaardzo długą solówką... To tu się do niego nie umywa. A teraz co? Znów gra i trąbi zespół Kombi.
Saturday, May 30. 2009
Przez (prawie) tydzień oddawałem się pasjonującemu robieniu nic. A plaże są ZŁE! Bo się w piasku zapadam...
Ciąg dalszy "I po urlopie" »
Tuesday, May 12. 2009
Wkrótce wybieram się na mały urlop. Ponieważ Moja Ulubiona Czarownica chce wypoczywać w miarę nieaktywnie, zdecydowaliśmy się na wyjazd nad nasze polskie morze, konkretnie do miejscowości Niechorze.
Ciąg dalszy "Prywata: Niechorze" »
Saturday, February 21. 2009
Jakieś dwa lata temu dostałem na imieniny książkę Tożsamość, której autorem jest Allan Folsom. Była nawet całkiem niezła, dlatego skusiłem się na Pojutrze. Tu już było gorzej, muszę zgodzić się z opinią, że w jego książkach jest coś z Ludluma, problem w tym, że to nie koniecznie jest komplement. Na Traktat Machiavellego skusiłem się, bo jest to kontynuacja Tożsamości (łączy je bohater, a nie wątki), jestem jednak rozczarowany. W zasadzie mógłbym to określić jako pomieszanie Spisku Akwitanii (Ludlum) z Przymierzem Ognia (Morrell). Są autorzy, którzy potrafią stworzyć wciągającą "alternatywną rzeczywistość" czy "możliwe" teorie spiskowe. Takich czytam z przyjemnością. Są też tacy, u których granice absurdu/nieprawdopodobieństwa (oczywiście w mojej prywatnej skali) zostają przekroczone... Niestety, jak na razie Folsom, w stosunku 2:1, plasuje się w tej drugiej kategorii.
Ciąg dalszy "Traktat Machiavellego" »
Thursday, September 4. 2008
Dawno, dawno temu na wakacyjnych spotkaniach na pytanie "skąd jesteś" odpowiadaliśmy, że z Nienacka. Wiele osób pytało wówczas gdzie jest ten Nienack/Nienacko. Tym razem powrót znienacka oznacza tyle, że tak jak nagle zniknąłem (co wywołało zaniepokojenie co poniektórych), tak i nagle wracam. A zniknięcie to związane było z wakacyjnym byczeniem się (w wersji umiarkowanie intensywnej). Teraz trzeba się ogarnąć, czeka na mnie całkiem spory zapas postów do przeczytania... I szara rzeczywistość kraju, w którym sumaryczna długość autostrad pewnie jest porównywalna z długością wiaduktów, tuneli i mostów na autostradach w Chorwacji (tak, złośliwy jestem). Podejrzewam, że Chorwaci to Słowianie, którzy poszli na południe mając dość wiecznej niemożności szczepu Lecha. Mały, górzysty kraj z niewielką liczbą ludności, w dodatku tak naprawdę dopiero kilkanaście lat po wojnie domowej. I co, da się? A w naszym pięknym kraju zajmować się będziemy za grube pieniądze katastrofą w Gibraltarze, albo innymi pompatycznymi zagadnieniami "polityki historycznej".