Z powodu braku czasu z lekkim opóźnieniem skomentuję odkrycie przez dziennikarzy (...) sieci Tor wypełnionej po brzegi pornografią (...). Fascynuje mnie nie tyle treść merytoryczna artykułu, co jego forma. Artykuł ten, według mnie, jest obliczony na wywarcie określonego efektu i przy okazji upowszechnia nieprawdziwy obraz sieci(?) Tor. Dziwi mnie koincydencja w czasie pomysłów "blokowania niebezpiecznych stron" i swoistego ataku na narzędzie, które może zostać wykorzystane do obejścia tych ograniczeń. Innymi słowy - knuję spiskową teorię dziejów...
Tor - spiskowa teoria dziejów
Jeszcze jedno wyjaśnienie na wstępie. Patrząc na formę większości artykułów zauważam tendencję do przyciągania czytelnika krzykliwym, szokującym tytułem. Sama treść tekstu również bardzo często prezentuje poruszany temat w sposób wyolbrzymiony, przejaskrawiony. W rezultacie mam wrażenie, że ogólnie pojęte media manipulują ludźmi, chcą spowodować określone zachowania. Prawdopodobnie głównym celem jest skłonienie (potencjalnego) czytelnika do zakupu gazety/kliknięcia linka choćby po to, by sprzedać więcej reklam, choć cele mogą być różne... Nie lubię, gdy ktoś usiłuje mną manipulować, w rezultacie coraz bardziej interesuje mnie tematyka szeroko pojętej retoryki, patrzę na artykuły prasowe w nieco skrzywiony, podejrzliwy sposób. Przykład takiego skrzywionego spojrzenia na artykuł prezentuje właśnie tutaj, w tym wpisie.
Omawiany artykuł można znaleźć tu. Jego tytuł i wstęp obliczone są na przyciągnięcie uwagi czytelnika. Sam tytuł jest szokujący, wstęp (lead) również. Już na samym początku u czytelnika odwołuje się do emocji. Może nawet więcej niż do emocji bo do instynktów, które każą osobnikom dorosłym chronić swoje potomstwo przed niebezpieczeństwami. O ile w USA słowem-wytrychem, uniwersalnym straszakiem jest terroryzm (w części krajów zachodniej Europy również), w Polsce doskonale sprawdza się w tej roli pedofil. Ma to sens, bo o ile z pedofilami i zdarzeniami z nimi związanymi mamy niestety do czynienia, to terroryzm na szczęście nas omija, przynajmniej na naszym własnym terytorium. Tytuł i wstęp doprawione są cytatem z jakiegoś "tajnego" forum, który ma podkreślić poczucie bezkarności pedofilów i przy okazji wzbudzać kolejne emocje - złość i potrzebę sprawiedliwości.
Gdy czytelnik jest wystarczająco rozemocjonowany/zszokowany i oburzony bezkarnością pedofilów, pojawia się nowe dla wielu czytelników pojęcie: sieć TOR, która, co ważne, powstała do zastosowań wojskowych (prawda, choć w pewnym stopniu uproszczona), a teraz może z niej korzystać prawie każdy, wystarczy 15 minut. Jeśli coś jest wojskowe, a w dodatku amerykańskie, to na pewno jest to zaawansowane. W tej chwili powstaje skojarzenie: pedofile używają zaawansowanej sieci stworzonej przez wojsko USA, przez co czują się bezkarni. Taki obraz urąga powszechnemu poczuciu sprawiedliwości i może być wykorzystany jako argument etyczny, trudny do obalenia, ale o tym później.
Tu chwila przerwy na kwestie techniczne. Nazywanie Tor siecią jest trochę mylące, razi mnie zwłaszcza "forum w sieci TOR". To nie jest jakaś alternatywna dla Internetu tajna sieć. Tor to narzędzie, które implementuje w praktyce koncepcję onion routing. Pozwala to na tworzenie wirtualnych kanałów komunikacyjnych, co można od biedy uznać za "sieć". W podstawowym przypadku użycia pozwala to na skorzystanie w sposób bardziej anonimowy z określonej usługi. Przykładowo gdy firma A przegląda strony firmy B (swojej bezpośredniej konkurencji) może to robić korzystając właśnie z tora po to, by nie informować konkurencji o swym zainteresowaniu produktem/usługą X. W tym przypadku tor pozwala na ukrycie adresu IP klienta, przy czym nie zawsze jest to całkowicie skuteczne (patrz np. Metasploit Decloaking Engine). Możliwe jest też tworzenie ukrytych usług (hidden services), których celem jest udostępnienie usług (lub treści) innym w taki sposób, by ustalenie gdzie usługa jest udostępniona było niemożliwe, a przynajmniej nietrywialne. Prawdopodobnie to opisywane w artykule forum było stworzone właśnie w oparciu o ukryte usługi, przez co zostało umieszczone w artykule w sieci TOR, choć w tekście nie zostało to jasno powiedziane.
Z Tora korzystają nie tylko ludzie o krystalicznie czystych sercach, prześladowani w swych krajach dysydenci. Tylko trzeba pamiętać, że każda technologia może zostać nadużyta. Typowym przykładem jest historia o nożu, który może służyć do krojenia chleba, ale można nim również zabijać. Innym przykładem może być historia gazu Cyklon B, który został wynaleziony przez chemika mającego żydowskie pochodzenie i był pierwotnie wykorzystywany do walki z pasożytami (np. odwszawianie mundurów i bielizny żołnierzy w trakcie I wojny światowej). Do czego gaz ten był wykorzystywany w trakcie II wojny światowej nie trzeba chyba przypominać, nie jesteśmy Brytyjczykami...
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że z Tora korzystają terroryści czy różne grupy przestępcze, również pedofile. Jestem jednak niesamowicie ciekawy na podstawie jakich badań autorzy wspomnianego artykułu napisali następujące słowa:
Szybko zalety TOR dostrzegli różnego rodzaju przestępcy. (...) Bezpieczną przystań znaleźli nekrofile, zoofile i przede wszystkim pedofile. To oni stanowią jedną z największych i najaktywniejszych grup użytkowników. Za pomocą TOR wymieniają się zdjęciami i filmami z pornografią dziecięcą, a także prowadzą dyskusje.
Czy autorzy artykułu mogą przedstawić wyniki swych badań, które potwierdzają tezę, iż pedofile stanowią jedna z największych i najaktywniejszych grup użytkowników? Ewentualnie czy mogą przedstawić wiarygodne wyniki badań, na których swoją tezę oparli? A może jest to zabieg retoryczny typu: Jak wszyscy wiedzą (...), Jak już wielokrotnie udowodniono (...), Powszechnie przyjęto, że (...). Jeśli twierdzenie to nie jest poparte na faktach (badanie struktury użytkowników Tora), jest to zwykła manipulacja. Manipulacja, która ma szanse powodzenia, bo uczciwy człowiek nie ma nic do ukrycia, więc ktoś kto się ukrywa, na pewno ma coś na sumieniu. Spróbujcie odmówić podania kodu pocztowego przy kasie w markecie, widok zdumionej twarzy pani/pana świadczy o wyjątkowości takiego zachowania. Co do zasady ludzie nie chronią swej prywatności, a jeśli ktoś to robi, jest podejrzany.
Co dzieje się w umyśle czytelnika? Pojawia się obraz bezkarnego, śmiejącego się w twarz sprawiedliwości, nieuchwytnego pedofila, korzystającego z zaawansowanej, opracowanej przez wojsko sieci Tor, wobec której Policja jest bezradna i może co najwyżej ją monitorować (...). Tak, autorytet Policji został również w tym tekście wykorzystany. Policja, służba powołana do troski o nasze bezpieczeństwo nie radzi sobie z pedofilami, bo korzystają oni z tego... Tora. Powoływanie się na uznane autorytety (dobór autorytetów zależy tu od grupy docelowej) jest kolejnym typowym zabiegiem retorycznym. Ciekawe jak duża grupa osób, które pierwszy raz usłyszały nazwę Tor opatrzyło ją karteczką "pedofile z niej korzystają" i przy okazji stworzyło skojarzenie "Tor jest zły".
Dalej można przeczytać cytaty z forum, przy czym:
Wykasowaliśmy najbardziej wulgarne elementy, ale materiał i tak jest drastyczny.
Czyli znowu granie na emocjach. Później następuje kolejne oparcie się na autorytecie, tym razem jest to profesor Lew Starowicz, który mówi, że (...) samo istnienie takiego forum jest bardzo groźne (...). Na zakończenie powtórzenie informacji, że (...) nic nie można zrobić (...).
Nie wiem jaki jest cel tego artykułu. Owszem, pedofilia jest problemem i realnym zagrożeniem a pedofile korzystają z różnych zdobyczy techniki, również z Tora, co nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Przypomina mi to trochę absurdalne odkrycie "amerykańskich naukowców", że terroryści (wspomniane słowo-klucz stosowane w USA) mogą wykorzystać gry on-line do komunikacji i planowania zamachów (patrz: Searching for Terrorists in World of Warcraft), co z kolei kojarzy mi się w luźny sposób z wiadomością o sukcesie polegającym na rozszyfrowaniu "języka" dilerów narkotyków (patrz: Rozszyfrowali co to jest żywopłot, który wali w łeb).
Niestety, każdy sposób komunikacji może zostać wykorzystany również do złych celów. Robienie z każdego przypadku wielkiego odkrycia i sensacji wydaje mi się co najmniej dziwne, ale typowe dla mediów, które właśnie z sensacji i emocji żyją. Jeśli ktoś ma wątpliwości to proponuję śledzenie tytułów i leadów artykułów na portalach i porównanie ich z merytoryczną treścią artykułów. Czytelnik jest manipulowany by kliknął link. Przykład:

W pierwszym przypadku forma (my) znamy już stwarza wrażenie, że wiedza o nazwisku zwycięzcy nie jest jeszcze powszechna. Posiada ją ekskluzywne grono wtajemniczonych, do którego można tak łatwo dołączyć - wystarczy kliknąć. Przekazanie informacji w tytule jest nieopłacalne, bo kogo zainteresuje nazwisko Jana Chwalewskiego? Jeszcze ciekawszy jest drugi tytuł, po pierwsze odwołanie do więzi grupowych (Polacy), sukcesu (i to nie takiego zwykłego, dlatego nie wygrali a upokorzyli, chęć upokarzania innych wciąż jest w nas, lekko tylko okryta płaszczykiem cywilizacji, konwenansów i politycznej poprawności) odniesionego nad najlepszymi na świecie (bo wtedy sukces jest większy). To, czy rzeczywiście można mówić o upokorzeniu i czy rywale rzeczywiście są najlepsi na świecie jest mało istotne. Być może dodatkowo mądre badania pokazują, że grupa sympatyków tenisa ziemnego jest zbyt mała, by zapewnić zadowalający wskaźnik przekliknięć? Przeczytanie artykułu nie jest ważne, wystarczy, że wyświetli się reklama. Jeśli nie ma nowych ciekawych wiadomości/artykułów, zawsze można starą treść opatrzyć nowym krzykliwym tytułem i ponownie umieścić go na pierwszej stronie.
Nad omawianym artykułem można by przejść do porządku dziennego, nie pierwszy i nie ostatni taki tekst. Problem w tym, że media posiadają olbrzymie możliwości w zakresie kreowania "rzeczywistości" i manipulowania ludźmi.
Teraz pora na obiecaną spiskową teorię dziejów. Ten fragment traktuję jako zabawę, puszczenie wodzy wyobraźni. Może komuś zależy na tym, by użytkownicy Internetu nie byli anonimowi (patrz: Interpelacja w sprawie kultury słowa i ograniczenia anonimowości w Internecie). Tor jest technologią, którą ciężko blokować, może więc ją wyeliminować po prostu zakazując jego posiadania? Ot taka nowa forma myślozbrodni. W Wielkiej Brytanii w podobny sposób państwo poradziło sobie z szyfrowaniem (patrz: UK Police Can Now Demand Encryption Keys).
Skojarzmy dwa fakty: blokowanie "niebezpiecznych" stron oraz sieć tor jest używana przez pedofilów. Tak się składa, że Tor nie tylko zwiększa anonimowość, ale może być również wykorzystany do obchodzenia blokad niebezpiecznych stron, przy czym słowo niebezpieczne można definiować dość dowolnie i zastąpić na przykład innym słowem kluczem modnym w ostatnim czasie: hazard(owe). Tak, Tor może być wykorzystany do obejścia ograniczeń dostępu do zagranicznych stron "z hazardem". Klient/obywatel nie tylko uzyska dostęp, ale ten dostęp w dodatku będzie dość anonimowy, w związku z czym ściganie za ten występek będzie trudne. Można zresztą też przyjąć z góry założenie, że jeśli ktoś ukrywa swoje dane, to na pewno ma coś do ukrycia. W takim kontekście Tor może być potraktowany jako zagrożenie, którego trzeba się pozbyć. Tylko jak? Przecież jesteśmy demokratycznym krajem, nie można wprowadzać wzorców rodem z Chin. A przynajmniej nie można robić tego tak "na widoku", nie można w jawny sposób ograniczać wolności... Ale przecież można walczyć z patologiami. Obywatele powinni być wdzięczni, że państwo z nimi walczy. Nie tylko powinni ale będą, jeśli tylko działa zostaną odpowiednio "sprzedane".
Knujmy spisek dalej. Chcemy zakazać używania Tora. W chwili, gdy rodzi się taki pomysł społeczeństwo można podzielić na dwie grupy. Grupy te różnią się tym, że wiedzą (mniejszość) lub nie wiedzą (większość) czym jest ten Tor. Taka sytuacja jest zła, bo w chwili, gdy temat wypłynie ludzie zaczną szukać informacji, naczytają się o wolności, anonimowości, prywatności i innych takich uciążliwych urojeniach. Trzeba dążyć do tego, by Tor był nazwą rozpoznawalną, ale jednocześnie był kojarzony w pożądany sposób, czyli jednoznacznie negatywnie. Ponieważ terroryści nie sprawdzają się w naszym kraju w roli słowa-klucza, dobrym kandydatem są pedofile (tyle dostępnych sposobów manipulacji: emocje, poczucie sprawiedliwości, dobro dzieci). Wystarczy doprowadzić do skojarzenia, że pedofile uprawiają swój niecny proceder w sieci TOR. Następnie trzeba pokazać, że Policja jest bezradna, bo Tor to wysoko zaawansowana wojskowa technologia, obecnie wykorzystywana przede wszystkim przez wszelakiej maści przestępców, zwłaszcza pedofilów. Co ważne, trzeba stworzyć przeświadczenie, że teza iż to głównie oni korzystają z tego narzędzia jest powszechnie uznana, akceptowana i (przez to) prawdziwa.
Gdy przedstawione wyżej cele zostaną osiągnięte, sytuacja wyjściowa ulega zdecydowanej zmianie. W tej chwili osoby protestujące przeciw pomysłom walki z Torem są w bardzo ciężkiej sytuacji. Każda próba racjonalnego tłumaczenia czym jest Tor, jakie są jego założenia (cele) i kto z niego korzysta spotka się z krótką kontrą: "(...) czyli to nie jest prawda, że pedofile korzystają z (...)". Taktyka ta jest niezwykle skuteczna, bo trudno przeczyć faktom, a fakty są takie, że z Tora, podobnie jak z wielu innych technologii, korzystają przestępcy, w tym również pedofile. A pedofile, mówiąc eufemistycznie, nie są kochani przez społeczeństwo. Próba zwrócenia uwagi, że są również inne zastosowania tego narzędzia (próba przejścia do argumentów racjonalnych) może zostać łatwo zlekceważona/zmarginalizowana poprzez przytoczenie znanego i potwierdzonego faktu odnośnie struktury jego użytkowników, co może przyjąć formę (...) wszyscy wiemy, kto przede wszystkim tego używa (...). Ponadto osoba starająca się prowadzić racjonalną dyskusję w tym kontekście naraża się na oskarżenie o obojętność.
Zanim uspokoją się emocje pojawi się inicjatywa, której celem będzie... nie, nie zakaz korzystania z Tor, lecz lepsza ochrona dzieci przed pedofilami. A ponieważ pedofile unikają sprawiedliwości korzystając Tora, trzeba tego zakazać. Nie po to, by ograniczać wolność, pozbawiać kogoś anonimowości i prywatności. Wyłącznie po to, by walczyć z pedofilami, dbać o dobro dzieci. Uczciwi obywatele nie mają się przecież czego obawiać. Każdy protestujący przeciw temu projektowi zostanie okrzyknięty obrońcą pedofilów. Mądre gadające głowy w kampanii "promocyjnej" tego pomysłu dowodzą, że pewne ograniczenia są potrzebne by zwiększyć bezpieczeństwo. Znów pojawia się gra na emocjach, bo przecież tu chodzi o dobro dzieci, pojawia się utarty slogan jeśli można uratować choć jedno dziecko (...). Projekt staje się prawem, korzystanie a nawet posiadanie oprogramowania Tor staje się przestępstwem. Wszystko przecież tylko po to, by chronić dzieci. Przynajmniej oficjalnie.
Po pewnym czasie pojawia się kolejny artykuł. Tym razem narzędziem wykorzystywanym przez złych pedofilów (chyba, że w międzyczasie pojawi się jakieś nowe słowo-klucz) jest szyfrowanie... Pojawia się projekt, według którego odmowa wydania kluczy (podania hasła) jest przestępstwem.
EDIT: I na zakończenie "Pomyśl o dzieciach" w dobie prac nad odcinaniem internautów od Sieci.
Według niedawnego prasowego doniesienia w Australii właśnie ktoś się wykręcił od poważnego wyroku, twierdząc, że zapomniał hasła.
nikt nie może być zmuszany do zeznawania przeciwko sobie – albo do dostarczania dowodów na swoją niekorzyść lub przyznania się do winy – niezależnie od tego, czy zostało przeciwko niemu wszczęte jakiekolwiek formalne postępowanie czy też nie.
Także - nawet jeśli straszą Cie utrudnianiem śledztwa - to ten przepis ma się tylko do świadków, do oskarżonego stosuje się punkt powyższy. Stąd jeśli masz na szyfrowanym dysku cokolwiek, co by Cię nie podejrzewali - to i tak nie musisz nic mówić.
Myśle, że powyższe może być argumentem w obronie tora.
A co do szyfrowania, to ja się dziwię, że do opluwania kryptografii jeszcze nie doszło. Były jakieś artykuły o "specjalnych programach szyfrujących dla terrorystów", ale przeszły bez echa. Pewnie dlatego, że żaden z rodzimych pedofilów nie zdecydował się na napisanie takiego programu
Co z tego, że zabronią szyfrowania bądź używania tora? Jeśli za pedofilię (bądź udział w zorganizowanej, bądź cokolwiek innego) będzie groziło 25 lat a za 1) używanie TORa; 2) używanie szyfrowania/odmowę wydania kluczy; "zaledwie" 5 lat... Rachunek zysków i strat jest prosty.
Ewentualnie wtedy łatwiej będzie znajdować przestępców…
To coś, o czym pisałem, prasa się szmaci, nazywam to „moralnością słupków” (oglądalności): http://my.opera.com/Jurgi/blog/zbrodnia-i-kara-w-rp
Zgadzam się, że artykuł demonizuje tora i że jest nierzetelny. Zgadzam się, że jest nazbyt dramatyczny. Ale pomysł, by był napisany cynicznie by tora zwalczać, budować jego zły wizerunek w społeczeństwie jest przekombinowany. Szukasz na siłę motywów które są bardziej oburzające, misterne, niecne i w ogóle... spiskowe
Mi się natomiast wydaje, że motyw tego jak i większości przekłamań i niedomówień w głównych portalach jest bardzo prosty (za prosty?) - kasa. Kasę redaktor dostaje za czytelników, czytelnicy czytają to co chcą czytać, a szczególnie chętnie to co ich oburzy, zaszokuje, zaangażuje emocjonalnie. I najlepiej, by było krótkie.
Żaden normalny dziennikarz takiego portalu nie rozpisze się na temat taki jak tor ze wszystkimi szczegółami których wymaga rzetelność, bo przeczytałby to tylko ułamek osób które przeczytają taki emocjonalny i uproszczony tekst. A przynajmniej nie póki ludzie o torze nie wiedzą nic
Starowicza się uczepiłeś IMHO bez sensu - z jego wypowiedzi zapewne i tak są starannie wybrane te zdania, które najmocniej brzmiały, a mimo to znalazła się uwaga, że w jego opinii spora część tych wpisów to dzieło wyobraźni userów. Moim zdaniem wypowiedział się ostrożnie i sensownie.
Wreszcie meritum - używanie tora przez pedofilów jest problemem. Nie oznacza to od razu, że należy zakazać czy zlikwidować go w ogóle, czego zresztą artykuł nie postulował. Jednak na pewno warto ten temat poruszyć, zastanowić się nad możliwymi opcjami. Artykuł nie jest atakiem na tora, jest raczej mało rzetelnym zwróceniem uwagi na problem który jest , bez sugerowania rozwiązań (których zresztą może nie być). I jako taki jest czymś pozytywnym, niestety rykoszetem trafia w nielicznych którzy tora faktycznie potrzebują i w liczniejszych, którym na dobrą sprawę potrzebny nie jest, ale też nie ma powodów, by im go zakazywać.
Problemem są pedofile, a nie używanie przez nich Tora. Istnieje jeszcze kilka innych technologii, z których pedofile korzystają. Czy to jest również problem, czy problemem będzie dopiero, gdy gdzieś ktoś tak napisze? Służę przykładem "( ...)Policja nie może namierzyć pedofilów, bo korzystają z kart pre-paid (...)", albo "(...) bo dzwonią z budek telefonicznych (...)", albo "(...) bo wysyłają sobie zdjęcia pocztą bez podania adresu nadawcy (...)"...
Starowicza się nie uczepiłem, podobnie jak Policji. Zwróciłem uwagę na wykorzystanie przez autora artykułu uznanego autorytetu, którym jest zarówno prof. Starowicz, jak i Policja (z racji swego powołania do walki z przestępcami). Zabieg często stosowany w celu uwiarygodnienia treści wypowiedzi.
EDIT: Nie skończyłem poprzedniej myśli. Oczywiście użycie eksperta jest jak najbardziej słuszne, chodzi mi tu o posłużenie się opinią eksperta w obszarze, który wykracza poza jego domenę. W tym przypadku wypowiedź prof. Starowicza, właściwie cytowany jej fragment, poprzez kontekst w jakim został umieszczony jest już na takiej granicy, może stworzyć wrażenie, że wypowiedź dotyczy nie samego forum, ale forum "w sieci TOR".
A w ramach poprawy humoru - wiecie czego profesorem jest Maciej Giertych? Jego tytuł profesorski był jednak wykorzystywany do sygnowania tez dalece wykraczających poza granice jego specjalizacji.
Widząc europejskie trendy w zakazuwaniu wszystkiego, dodajac do tego dogmatyczne zgadzanie sie na wszystko co zachodnie przez GW i obopólna chęć do ukracania miejsc gdzie nie ma się kontroli, teoria choć spiskowa nie musi być nieprawdziwa.
Internet staje się powoli niewygodny