Nie lubię świąt. Radosne święto przypadające 1 listopada mamy już za sobą, skończyły się sprzedawać świeczki, więc pora na... Tak! Choinki, mikołaje, głupie czerwone czapki z pomponem, zestawy bombek szklanych (jedyne 24,95 PLN za 16 sztuk!) i inne świąteczne barachło.
Święta są ZŁE!
Co mnie tak naszła świąteczna, radosna atmosfera? Raz na jakiś czas trzeba wybrać papierowy spam ze skrzynki. Jak myślicie, co w nim znalazłem? Skoro ja muszę cierpieć, to cierpcie razem ze mną :P
Pierwsza gazetka reklamowa (sklepu pierwszego), na pierwszej stronie mogę przeczytać, że zbliżają się święta.... Przypominam. Jest 10 listopada. Przyznam się, że musiałem sięgnąć do kalendarza (by się upewnić). Tak, rzeczone święta występują w dniach 25 i 26 grudnia wraz z 24 grudnia w roli "dnia przed". No ale przecież to już tak blisko! Na okładce mogę obejrzeć mikołaja, bombkę, skarpety przy kominku (zaiste bardzo polska tradycja), choinkę, prezenty, szczęśliwą metroseksualną rodzinkę pod choinką w głupich czerwonych czapkach, prezenty pod choinką i coś w rodzaju "wigilijnego" stołu. Zawartości środka opisywać mi się nawet nie chce.
Druga gazetka (sklepu drugiego), ponownie bombki, choinki, stroiki, świeczki, światełka, (...). I przy okazji informacje o dostępnych opcjach kredytowania, bo przecież wszystkie te produkty są absolutnie niezbędne do życia i szczęścia, a jak wygląda zawartość portfela dość sporej części społeczeństwa, chyba wiadomo. Ale w sam raz zakupy świąteczne się spłaci do marca/kwietnia tak by na kolejne święta można się było znów radośnie zadłużyć.
Kolejna gazetka (ponownie sklepu drugiego) wywiera na mnie presję, abym się gotował do świat. A wała!
Autorom tych i wszystkich przyszłych "świątecznotematycznych" gazetek mam do powiedzenia tylko tyle: oddalcie się ode mnie w podskokach, tanecznym krokiem na lekko ugiętych nogach. Szybko. Zanim się zrobię agresywny.
Ups. Za późno.

Zwykle swoje destrukcyjne zapędy wykorzystuję w trakcie testów aplikacji, tym razem zrobiłem wyjątek :)