Jazda na rolkach dawno nie sprawiła mi tyle przyjemności. Było prawie jak za starych, dobrych czasów. Te czasy teraz nie są złe, ale jakoś czasu mniej i więcej pośpiechu. Wczoraj czasu też było niewiele, ale jednak jakoś tak zupełnie na luzie udało mi się pojeździć, bez spieszenia się i ciągłego spoglądania na zegarek.

17 kilometrów w 1:11 nie jest największym wyczynem, ale chyba właśnie dlatego było tak fajnie :)
Ale żeby nie było tak kompletnie bez narzekania, kilka rzeczy jednak jest mniej fajnych:
- bardzo dużo ludzi zamiast patrzeć gdzie idzie, patrzy w swój telefon;
- nawierzchnia w niektórych miejscach jest coraz gorsza (jeździ się coraz wolniej).