Może najpierw należałoby zdefiniować pojęcie "już". Już w 2023 roku czy już w kontekście tego, czym się teraz zajmuję? W sumie to chyba po trochu i jedno, i drugie.
Ciąg dalszy "Dlaczego przesiadka na MacOS już tak nie boli" »Wednesday, May 3. 2023
Thursday, April 27. 2023
Kilka miesięcy z MacBookiem Air
Mija kilka miesięcy od czasu używania przeze mnie nowej zabawki i pod względem sprzętu jestem zachwycony. Nawet przyzwyczaiłem się do klawiatury i jestem w stanie pisać polskie znaki bez mapowania klawiszy. Co podoba mi się najbardziej? Chyba to, że zapomniałem o potrzebie ładowania laptopa. Fakt, ostatnio nie pracuję zbyt długo na komputerze, a jeśli już to raczej "lekkie" rzeczy. Nie zmienia to faktu, że komputer do zasilacza podłączany jest raz na tydzień, lub rzadziej.
Jeśli chodzi o system operacyjny to zachwycony nie jestem (jeszcze?). Jest OK, ale po tylu latach pod Windows pewne nawyki są bardzo głęboko zakorzenione. Podobnie jak kwestie estetyczne. Windows 10 czy Windows 11 jest dość ładny. Miejscami, bo systemy Microsoftu są wciąż niespójne graficznie. Nie mówię, że MacOS jest brzydki, ale niektóre konwencje graficzne bardziej pasują mi w systemie Windows. To po prostu kwestia przyzwyczajenia i pewnie przejdzie z czasem.
Pod względem aplikacji jest tak, jak przypuszczałem - praktycznie nie widzę różnicy. Większość aplikacji, które używam, ma swoje wersje na MacOS i one po prostu działają. Może są drobne smaczki w niektórych przypadkach, które wyglądają i działają nieco inaczej, ale generalnie jest OK. Chyba jedynym obecnie irytującym mnie przypadkiem jest Winbox, który generalnie nie działa. To znaczy czasem działa, a czasami wisi w tle. No ale to nie jest aplikacja, która ma swoją wersję na MacOS, ale aplikacja uruchamiana przez Wine.
...a jeśli chodzi o shell, to zainstalowałem sobie PowerShell i czuje się jak w domu. I nie chodzi o to, że jestem jakimś wymiataczem w nim, ale czuję się w tej konsoli jak w domu.
Sunday, April 9. 2023
"Gdybym wiedział to co wiem (...)"
W ostatnim czasie pojawił się trend "poprawiania" popularnych książek w taki sposób, by usunąć z nich treści "niepoprawne politycznie". I mam z tym problem. Dlaczego? Dlatego, że literatura z określonego okresu oddaje w sobie stan społeczeństwa, wiedzy, świadomości społecznej z tego okresu właśnie. Tak, wiąże się to z tym, że w książkach pojawiają się treści obecnie uznawane za rasistowskie, seksistowskie, homofobiczne, (...). Ale tak wyglądała nasza historia i udawanie, że tak nie było jest złe.
Książka napisana 100 czy 200 lat temu nie będzie prezentowała tego samego stopnia "świadomości" oraz "wrażliwości", co obecna twórczość. Uważam, że pozostawienie książki w oryginale i wyjaśnienie co bardziej wrażliwych i kontrowersyjnych tematów jest lepszym rozwiązaniem. Poprzez "wygładzanie" treści tak naprawdę zapominamy własną historię, zakłamujemy ją. A fakty są takie, że wyraz "Murzyn" funkcjonował w języku polskim przez długi czas, że kobiety uzyskały prawa wyborcze relatywnie niedawno, że "histeria" jest w sumie pojęciem seksistowskim, że (...). I w sumie nawet stwierdzenie, że obecnie ma miejsce wybielanie literatury, jest (uważane za) rasistowskie (na tej samej zasadzie na której pojęcie whitelisting zostało zastąpione przez allowlisting).
Friday, March 3. 2023
Uczę się skrótów
W ramach zaprzyjaźniania się z moim nowym laptopem uczę się skrótów klawiaturowych. Idzie mi chyba nie najgorzej i zaczynam się przyzwyczajać do używania łamańców (nawet nie jest tak źle, jest dość wygodnie) zamiast klawiszy Home, End, Pg Up, Pg Dn i tak dalej. Przy okazji zauważyłem, że zaczynam używać dodatkowych skrótów, których nie używałem na Windows, typu otwarcie nowej zakładki, przejście do paska adresu, otwarcie nowej zakładki w terminalu, zamykanie okna lub zakładki...
Monday, February 27. 2023
"Zagadka matematyczna"
Co jakiś czas można natknąć się na "artykuł" opisujący skomplikowane zadanie, nad którym męczą się rodzice dzieci. Często jest to zadanie matematyczne, wszak matematyka jest trudna i nikomu niepotrzebna, prawda? Ostatnio w oczy rzuciło mi się takie zadanie:
Klein przeczytał 30 stron książki w poniedziałek i jedną ósmą książki we wtorek. Ukończył pozostałą 1/4 w środę. Ile stron ma ta książka?
Całość zakończona typowym:
A wy, w której grupie jesteście? Potraficie rozwiązać tę matematyczną zagadkę? Podzielcie się swoimi odpowiedziami w komentarzach.
Tak, wiem. O te komentarze chodzi, im większy ruch, tym więcej reklam, a więc więcej pieniędzy. Celem takich "artykułów" jest właśnie wygenerowanie ruchu, monetyzacja i tak dalej. Ale mimo tego, że wiem o co chodzi, i tak czuję się delikatnie zirytowany.
Dlaczego? Bo to nie jest żadna zagadka matematyczna, rozwiązanie tego zadania nie wymaga jakiejś specjalnej wiedzy czy kreatywnego myślenia. Jest to trywialne zadanie typu "ułóż równanie z jedną niewiadomą". W tym wypadku jest to po prostu:
30 + 1/8x + 1/4x = x
Robienie z tego typu zadań "zagadek matematycznych" i tworzenie "artykułów" o tym, ile to osób nie potrafiło go rozwiązać jest... zasmucające.
P.S. Jeszcze bardziej zasmucające jest to, że zaledwie kilka dni później w oczy rzucił mi się kolejny artykuł tego typu, z drobną różnicą dotyczącą zadania. Nie chodziło o czytanie książki, ale o wydawanie pieniędzy. Identyczny schemat zadania na równianie z jedną niewiadomą i identyczny zbiór utyskiwań, że zadanie jest trudne i nawet dorośli sobie z nim nie radzą.